Przejdź do treści

Zbigniew Makarewicz "Keep level/ Trzymaj poziom" Trzecia Wystawa Sztuki

Lokalizacja Galeria Sztuki Współczesnej
Czas 03.04.2013

Zbigniew Makarewicz

"Keep level/ Trzymaj poziom" Trzecia Wystawa Sztuki

ZAPRASZAMY NA SPOTKANIE Z AUTOREM:  8 kwietnia, godz.18.00

Wernisaż 21 marca godz.18.00, WYSTAWA CZYNNA CODZIENNIE do 21 kwietnia.


 

makarewicz /m

 

Andrzej Kostołowski

UWAGI O TWÓRCZOŚCI ZBIGNIEWA MAKAREWICZA

Wśród kilku postaw w sztuce początku XXI wieku jest ta reprezentowana przez ?zmysłowców" czy artystów fantasmagoryjnych oraz taka, którą dałoby się określić jako teorio-praktyczną, dla której ważnym punktem wyjścia byłaby sztuka konceptualna. Dla twórcy aktywnego od lat 60-tych, jakim jest Zbigniew Makarewicz, należałoby zarezerwować pozycję jednego z prekursorów teorio-praktyki. A jego rzeźby, instalacje i performances (nazywane przez artystę przedstawieniami) można widzieć jako wizualne manifestacje tego, co w inny sposób istnieje jako teksty spisane czy komunikowane oralnie. W obrębie takich dyskursów, Makarewicz ujawnia się też jako znawca i historii sztuki i historii w ogóle (zwłaszcza wydarzeń militarnych), ale też jako działacz społeczny i krytyk sztuki o wcale pokaźnym dorobku rozproszonych tekstów. Reprezentując radykalną postawę artysty idei, budzi często kontrowersje (jako polemista lubi je), gdyż eksponuje też poglądy konserwatywno-liberalne. Dla osób Makarewiczowi niechętnych bywa to dziwne, ponieważ w samych pracach nad sztuką bliski jest artystom radykalnym o lewicowej proweniencji (co pośrednio przyznał Grzegorz Kowalski jako recenzent jego doktoratu), zaś jako aktywista bywa prawicowo-patriotyczny, choć bez ksenofobii czy fanatyzmu.
Tkanką jego sztuki i jej nerwem są wciąż zmienne relacje sfery teoretycznej (?pojęciowej" - żeby odwołać się do zastosowanej we Wrocławiu oryginalnej mutacji konceptualizmu) i tego co uznać można za ?praktykę" tj. przedmiotowe załączniki, ale często i sam dyskurs. Wizualne propozycje artysty oglądane i analizowane w warstwie ?naskórkowej", prowadzą często do nieporozumień i posądzenia o tzw. niekonsekwencję. Działając z przedmiotami wymiennymi lub całkowicie ?zlekceważonymi" w instalacjach i akcjach, artysta mało dba o ich niezniszczalność. Na tle kurczowego podtrzymywania sztuki ?jednego pomysłu" materializowanego w estetycznych obiektach, już w latach sześćdziesiątych prowokował na swoich wystawach zalewem zwykłości, ?mędrkowatym" wyprzedzaniem czy ?wszystkoizmem". Dziś widać, że rzeczywiście w tym i owym był pierwszy. Ale wtedy, zamiast recenzji, jego propozycjom towarzyszyły pohukiwania felietonistów. Jeden z nich cytował z triumfem wypowiedź artysty z 1976 o tym, iż zdarzenia artystyczne, które kreuje, mają ?nie sięgać ponad poziom przeciętny" . Ta znamienna deklaracja silnie związana z fenomenologicznym realizmem ?gotowizny" (terminem wprowadzonym przez artystę na początku lat 70-tych jako spolszczenie ready made), przez dziennikarza została odczytana dosłownie, a była to przecież manifestacja odcięcia się od napuszonej wyjątkowości rozplenionej w sztuce Wrocławia tamtych lat.
Tworząc swe porządki świetnych form, niektórzy artyści miasta nad Odrą (szczególnie reprezentanci ?szkoły strukturalnej") byli realnymi pionierami czegoś co za estetyką angielską określić można jako improvement (poprawa ładu estetycznego) w środowisku zrujnowanym, rozdartym i wypatroszonym. Jednak zamiast kumulować te porządki, w kulturze stolicy Dolnego Śląska zaczęto raczej wspierać mistyfikację zalewu ?wybitnych osiągnięć". Pęd ku genialności szybko się kompromitował a zapały bywały słomiane. Dlatego też, wyjątkowo realni i prawdziwi stali się we Wrocławiu kulturowi przeszkadzacze: od delikatnych sensybilistów poprzez bardziej drapieżny Luxus aż ku wielce społecznej Pomarańczowej Alternatywie. W jakiejś relacji z artystami kontestującymi status quo (np. takimi jak sensybiliści, o których pisał wcześniej od innych ) widzieć też można i twórczość Zbigniewa Makarewicza. Ciągle niezależny od każdorazowego mainstreamu sztuki polskiej, zauważony został w nielicznych tylko omówieniach, m.in. przez: Jerzego Ludwińskiego , Elżbietę Łubowicz , Cezarego Kaszewskiego , Kazimierza Rańczaka , Jerzego Rybę , piszącego te słowa czy Jerzego R. Bojarskiego .
Pewnym powodem, dla którego nie opisuje się tej twórczości, związany jest z tym, że autor często odbiera chleb krytykom w rozbudowanych samo-odniesieniach. Swe propozycje sytuuje wewnątrz debaty, w której sam bierze udział poprzez przedstawienia czy wykłady. Przedmiotowe elementy instalacyjne bywają tylko załącznikami do nich. Ma to np. miejsce w rozłożonym na wiele lat wykładzie-monologu i przedstawieniu Formuła X. Jeśli Jerzy Ludwiński, ?sprowadzał sztukę do zera" to zdaniem Stanisława Fijałkowskiego, Makarewicz ?od zera ją wyprowadza" . Prezentowana po raz pierwszy w w 1969 roku we Wrocławiu i w Katowicach , idea ta obrastała w następnych latach w kolejne przekształcenia będąc sztuką i tłumacząc ją jednocześnie poprzez symbole różnych kultur i przekształcenia omawiane i demonstrowane także performatywnie. Podczas spektaklu-monologu Formuły X w Galerii Babel Barbary Kozłowskiej w 1975 roku, artysta rozrysowywał kredą jej diagram na czarnej ścianie. W Totalnej wizualizacji Formuły X w Zielonej Górze w 1978 było pomalowanie specjalnie przygotowanej płyty, objaśnianie i rozmalowanie na niej diagramów, ich ?zatarcie" oraz zarejestrowanie całego procesu przez odpowiednie nośniki. Dało to przykład ?przekształcenia zupełnego" Formuły X jako myślowego happeningu, w którym artysta objaśniał pojęcia ?sam sobą". W ?przekształceniach niezupełnych", wystąpienia bardziej dyskursywne niż performatywne dały teoretyczną bazę dla rozważań o Materiale do budowy świata skonstruowanego (1974). Już pierwsza wystawa artysty Natura rzeźby w Piwnicy Świdnickiej w 1967 roku miała sens wizualnego wykładu o rzeźbie, z odniesieniami do sztuki światowej jak w musée imaginaire, modelami, drukami i konspektami rozwijanego później przez wiele lat w różnych wariantach tekstu O naturze rzeźby.
W Ciągłym spadaniu z marca 1968 roku (działaniu wspólnym z Barbarą Kozłowską, Ernestem Niemczykiem, Wiesławem Rembielińskim i Ryszardem Zamorskim) było nawiązanie do ważnego wiersza Tadeusza Różewicza ?Spadanie", rozpisanego na płachtach czarnego papieru z opakowań fotograficznych. Całej instalacji zbudowanej z pudeł po taśmach filmowych i różnych innych przedmiotów towarzyszyły efekty świetlne, muzyka konkretna Karlheinza Stockhausena i jazgot dodatkowych dźwięków (takich np. jak stukot maszyny do pisania przemieniający się w terkot karabinu maszynowego). W zamyśle było tam odniesienie do upadku w podrzeczywistość, jaki doświadczaliśmy w PRL. Dobrze to zrozumieli ?nieznani sprawcy", likwidujący wystawę w kilka dni po otwarciu.
Rozbiór dramatyczny przedmiotu w 1968 w Galerii Pod Moną Lisą, poza aglomeracją obiektów obejmował Pojęciokształty Stanisława Dróżdża w graficznej redakcji Makarewicza, potraktowane też jako ?przedmioty gotowe". Wystawa sztuki w 1969 ukazała elementy, które nazywały się bardzo cybernetycznie a w gruncie rzeczy były siermiężne i jawnie ironiczne wobec przechwałek władzy o wielkim postępie technologii. Czego tam nie było? ?Obudowa przedwojennego radioodbiornika z przodu miała białą pałę, w wojskowym, zsuniętym pokrowcu. To był Monitor z przystawką mocy" . Kompozycja z rączką występowała jako Soldaten Kameraden. Były tam też m.in.: biało czerwone kwadraty, kostki domino, drabina z drutami na szczeblach jako Cybernetyczny system sterujący itp. itd. Otwarciu wystawy towarzyszył Balet, podczas którego artysta w czarnym trykocie wyskakiwał z pudła po telewizorze, czytał ze słownika tekst po hiszpańsku na wzór przemówień Fidela Castro po czym wykonywał tzw. układy podnoszonych i opuszczanych rąk. Nie trzeba dodawać, że był to przewrotny krytycyzm realnego socjalizmu z jego hasłami i ćwiczeniami pod dyktando.
Jeśli takie obiekty jak drabina (czy potem coraz częstsze krzesła) stają się niemal domeną wystąpień artysty, to w równym stopniu chodzi też o różne inne szpargały jak z jakiegoś szaberplacu, śmietnika czy ?wykopalisk". Jedną z propozycji artysty, prezentowaną podczas sympozjum Wrocław 70 wraz z Ernestem Niemczykiem był projekt Muzeum Archeologicznego - Festung Breslau - koncepcja wykonania prac wykopaliskowych na wielkim wysypisku gruzów przy ulicy Ślężnej we Wrocławiu. Ten projekt wcale nie stracił aktualności i jest wciąż do zrealizowania, skoro w mieście nad Odrą archeolodzy wydobywają wiele obiektów z czasów nazistowskiej twierdzy. Wystawa Dzień po dniu (1976) przyniosła dalsze aglomeracje obiektów i inskrypcji (odkopanych czy odszperanych) a działania z ich okazji miały bałagan nieustannego przygotowywania czegoś, co do końca nie spełniało się. Podczas jej trwania ważny był żywy udział publiczności w aranżowanym procesie interakcji. Widzowie malowali na dużych kartonach znak Polski Walczącej według fragmentu opisu z PRL-owskiej Propagandy wizualnej Ministerstwa Obrony Narodowej. Takie dialogi z publicznością, ciągłe preparowanie na nowo własnej historii, osobistych wynalazków i wyprzedzeń to dość ciekawa specyfika sztuki polskiej (patrz Tadeusz Kantor) i stanowi ona być może próbę uniknięcia zewnętrznych wmówień czy niedomówień. U Makarewicza w samo-odniesieniach i ciągłej grze kontekstami, jest też pragmatyzm użycia przedmiotów jak też i przewidzenia pewnych długofalowych efektów. Ale pierwsze reakcje odbiorców mogą być tylko zabawowe. Na początku jest np. błazeńska Opera Buffo (1972), ?muzeum narodowe" starych krzeseł (ciągnie się od 1976 tj. od wystawy Dzień po dniu i jest kontynuowane, co widać w 2010 w Festiwalu Makarewicza), warstwy starych gazet, archeologia staniolek, torebek, kartonów, celofanowych opakowań, pudełek po czymś tam. Ale po pewnym czasie okazuje się, że artysta zakomunikował coś ważnego. W 1970 roku na plenerze w Osiekach, Makarewicz krzątał się przy drabinie, na której umieszczony był system rurek i próbówek, przesączając w nieskończoność wodę morską Dziś widać, że poza efektem ?alchemicznym", była tam demonstracja brudu zanieczyszczanego Bałtyku.
Wybierając przedmioty zużyte i byle jakie, artysta nie komponuje ich estetycznie. Wydobywa je jednak tak, że stają się nam nieobojętne. Za taki szczególnie udany zespół wymownych obiektów uznać można instalację Las z 1979 roku - uschłe choinki porzucone po Bożym Narodzeniu szczelnie wypełniające przestrzeń galerii. Były jakimś wyrzutem, ale miały też swoistą godność pomników natury zepchniętych w kulturowy śmietnik. ?Choinki, tworząc wraz z otoczeniem szczególnego rodzaju rzeźbę, pozostają jednocześnie przedmiotami nie posiadającymi innego niż swoje własne znaczenia... mogły dla odbiorcy pozostać tylko choinkami" . Innym zapchaniem sali wystawowej było szczelne wypełnienie Ośrodka Działan Plastycznych we Wrocławiu w 1988 i Galerii Działań w Warszawie w 1989 śmietnikiem i rulonami papieru pakowego. Realizując program Paradoksalnych Pamięciowych Pojemników Pojęciowych, od 1968 do końca lat osiemdziesiątych artysta zbierał to, co kiedyś utylitarnie ważne, potem stało się śmieciami. A trzeba dodać, że był to w Polsce okres niedoboru i ukierunkowanie na zdobywanie przedmiotów było dla wielu ludzi istotnym działaniem życia. Makarewicz zdawał się kompromitować tę sytuację i nie łączył obiektów z ich ?upodleniem" jak Kantor, ale raczej z ?upsychicznieniem" poprzez zachwyt dla ich zdobycia i użytkowania wraz z kontekstowymi odniesieniami do sfery polityki. I znamienne stało się to, że zaprzestał pracy w takim artystycznym śmietniku dokładnie wtedy gdy nastała transformacja i zapełniły się supermarkety. Poza odniesieniami do kontekstów społecznych, widać było też w tych działaniach ironię wobec ?miejsc dla sztuki" jakimi są galerie. Jadąc z walizami pełnymi śmieci i tapetując galerie opakowaniami, gazetami czy czymkolwiek bądź tworzył zadziwiające lombardy, za każdym razem przemieniając okropnie oschłe pomieszczenia white cubes w emocjonalnie aktywne ?kapsuły czasu". Sam przyznał: ?sztuka jest dziwnym działaniem archeologicznym w odniesieniu do czasu, w którym zaistniała".
Inną sferę działań, narzuciły Makarewiczowi wydarzenia z początku lat 80-tych. Po uwięzieniu w 1983 za działalność opozycyjną, malował na papierze śniadaniowym kredkami ?Bambino" Kraty szkockie, przypominające o ironio, dokonania szkoły strukturalnej. Sam tak o nich pisał: ?Motywy szkockie... zacząłem jako serie rysunkowe w areszcie śledczym we Wrocławiu w 1983 roku. Nie mając (...) martyrologicznych talentów wpadłem jednak na pomysł upamiętnienia mojego pobytu w tym osobliwym miejscu. Złożyło się na to kilka rzeczy, ale to przede wszystkim, że byłem kiedyś w Szkocji, a niewielkie przekształcenie nazwiska czyni ze mnie Szkota - Mac Arewicz(...) Szkoci noszą ubrania w kratę(...) a dookoła miałem mnóstwo krat. Serię tę kontynuowałem w różnych wariantach później" .
Wśród 25 performances (przedstawień) od 1968 roku do dziś, przynajmniej kilkanaście miało charakter autonomicznych dzieł przestrzenno-czasowych. Leżąc z rozpostartymi ramionami na podłodze w 1977 we wrocławskiej Galerii Katakumby, zaprezentował artysta Flash Art. Widzowie wchodzący do całkowicie ciemnego pomieszczenia galerii nie zauważali nieruchomej postaci i potykali się o nią depcząc ją czasem po rękach, co było dla twórcy dość bolesne. Artysta trwał jednak nieruchomo. Stopniowo zaczęto orientować się, że na środku sali leży sam autor. Akcję fotografowano z czterech rogów galerii, błyskając w ciemności fleszami... realizując w ten sposób tytuł przedstawienia i czyniąc jednocześnie aluzje do pisma ?Flash Art International". O skomplikowanym charakterze innych akcji, takich np. jak Podwójna spirala (1986) czy Cztery dedykacje (Berlin, 1990) decydowały zarówno oczekiwania widzów, umiejętne ?wprzęgnięcie" ich w performatywność sytuacji, jak też i refleksje natury symbolicznej czy politycznej.
Pewnym blokującym elementem przy opisie działań wrocławskiego artysty, jest ich wielowątkowość. Owa dżungla komplikacji jest tym trudniejsza do uchwycenia im bardziej widzimy jak ważna jest u niego postawa filozoficznego realisty. Splata się ona z głębokimi komentarzami odnoszącymi się do kontekstów społeczno-politycznych i własnego autora w nich uwikłania. Nie odwzorowując niczego a tylko cytując czy wręcz przedrzeźniając, uznaje on manifestacyjnie rzeczywistość przedmiotów (zwłaszcza tych ze śmietnika kultury). Ironizując i parafrazując George Kublera, który swój ?kształt czasu" wyprowadził z kunsztownie wybranych i wysmakowanych ?rzeczy - pośredników", Makarewicz w zalewie ?gotowizny" (pospolitych przedmiotów zużytych) dokopuje się jak archeolog do realności idei i ich wielorakich kontekstów. Zwykłe krzesło czy choinka bez igieł mogą nie znaczyć absolutnie nic, ale wraz z gazetami czy słoikami mają szansę stać się jak chciałby Kubler, ?własnymi wizerunkami odciśniętymi w rzeczach". Dla artysty z archeologicznym (czy choćby historycznym) podejściem do teraźniejszości, nabierają one znaczenia ?przewodników i punktów odniesienia na przyszłość". Mimo trudności analizy i interpretacji działań Makarewicza, niejednokrotnie wyczuwa się w nich taki potencjał znaczeń.

 

CUS /m

 

Zbigniew Makarewicz: Cybernetyczny Układ Sterujący - Tablica Synoptyczna 2013

ZBIGNIEW MAKAREWICZ urodził się w 1940 roku w Wilnie - rzeźbiarz, performer, pionier sztuki pojęciowej, organizator ruchu artystycznego (kierownik galerii "x" we Wrocławiu 1978 - 1983 i 1989 - 1994), działacz społeczny i polityczny (Związek Młodzieży Wiejskiej 1958 - 1966, Ruch Odbudowy Polski 1995 - 2002), krytyk sztuki, profesor zwyczajny Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Uczestnik ruchu Kultury Niezależnej (1981 - 1989). W latach 1982 - 1984 represjonowany. Patron i animator Małego Festiwalu Makarewicza (50 lecie twórczości) w kolejnych edycjach 2007 - 2008 i 2010 - 2011. Ukończył Liceum Ogólnokształcące im Stanisława Dubois w Koszalinie. Tutaj też w 1957 r. współtworzył Klub Młodych i Teatr Eksperymentalny przy Wojewódzkim Domu Kultury. Studiował w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych we Wrocławiu w pracowni Xawerego Dunikowskiego. Dyplom w 1965 r. W latach 1958 - 1966 aktor wrocławskich teatrów studenckich - "Kalambur", "Turoń" i kabaretu "Kalamburek". Od 1972 roku liczne publikacje z zakresu krytyki i teorii sztuki. Uczestnik plenerów (np Osieki'70), sympozjów (np Sympozjum Plastyczne Wrocław'70), konferencji naukowych (np. Intenational Conference for Regional Development, Berkeley, 1990) i wystaw w kraju (np. Galeria pod Mona Lisą, Wrocław 1968) i zagranicą (np. The Richard Demarco Gallery, Edynburg 1973). Od 1995 roku współpracuje z Galerią Sztuki Współczesnej w Opolu. Członek Związku Polskich Artystów Plastyków (prezes Zarządu Głównego w latach 1989 - 1992), Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Donośląskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. 

Przeczytaj o artyście:
http://www.culture.pl/baza-sztuki-pelna-tresc/-/eo_event_asset_publisher/eAN5/content/zbigniew-makarewicz